W swojej kolekcji gier, która obecnie liczy jakieś 40 tytułów, mało mamy gier przygodowych. Kojarzą się nam one ze sporą losowością i niezbyt dużą możliwością wpływania na to co dzieje się na planszy. Uwielbiamy za to gry euro, móżdżenie, kombinowanie, układanie strategii i liczenie punktów zwycięstwa.
W sumie jedyną ciekawą przygodówką, w którą graliśmy i którą uwielbiamy jest Robinson Crusoe. Gra ta kilka lat leżała na półce wstydu i dopiero w tym roku odważyliśmy się przebrnąć przez instrukcję. Zagraliśmy i zakochaliśmy się bez reszty. Mimo że dostaje się po tyłku, losowości tam sporo, to gra jest rewelacyjna, choć trudna. Przeraża nie tylko poziom samej gry, ale i mnogość zasad do ogarnięcia.
Kiedy światło dzienne ujrzała gra Ostatni Bastion od Wydawnictwa Rebel, bez większych oczekiwań i emocji, stwierdziliśmy, że co nam szkodzi spróbować. Już po pierwszej rozgrywce cieszyliśmy się, że daliśmy jej szansę. To taki Robinson w wersji light. Light – jeśli chodzi o ilość zasad, długość instrukcji i czas rozgrywki. Na Robinsona musimy przeznaczyć co najmniej 2-3h. Tu całą emocjonującą rozgrywkę zamykamy w godzinie. Przy dwójce małych dzieci, prawdopodobieństwo wylądowania na stole znacząco w tym wypadku wzrasta. Chcemy więcej takich gier w swojej kolekcji!
Jest to kooperacyjna gra przygodowo przeznaczona dla 1-4 osób w wieku powyżej 14 lat. Przewidziany czas na rozgrywkę to około 45 min chociaż w praktyce rozgrywka toczy się trochę dłużej.
Gracze wcielają się w bohaterów którym przyszło stawić czoła potężnej hordzie najróżniejszych stworów. Zadaniem bohaterów jest powstrzymać atak złych mocy i utrzymanie ostatniego bastionu który nie został zdobyty przez wrogów. Gracze muszę korzystać z indywidualnych zdolności swoich postaci, by móc skutecznie stawić czoła siłą ciemności, które bez przerwy będą stawały nam na drodze. Istotnym elementem gry jest współpraca miedzy graczami, bo tylko tak uda się nam przetrwać ataki wroga.
Gra toczy się płynnie i jest podzielona na tury. Każda tura zaś podzielona jest na fazę hordy i fazę gracza. Podczas rozpatrywania fazy hordy gracze muszą dostosować się do efektów jakie widnieją na kartach hordy oraz dociągnąć nowe karty.
Natomiast podczas fazy bohatera każdy z graczy może wykonać akcję lub ruch. W ramach akcji możemy uaktywnić akcję płytki planszy na której znajduje się bohater lub stanąć do walki z wrogiem. Zamiast akcji możemy też przesunąć swojego bohatera na inną sąsiadującą płytkę planszy.
Ciekawym elementem są tutaj żetony mobilizacji które pozwalają nam na wykonanie dodatkowego ruchu bądź akcji. Żetony te, podobnie jak żetony wyposażenia, możemy zdobywać wygrywając walkę z atakującymi nas bestiami.
Co do samej walki to odbywa się ona przy pomocy kości bojowych określających naszą aktualną siłę. Uwzględniając wynik rzutu plus ewentualne bonusy porównujemy swoją siłę z siła wroga i rozstrzygamy walkę na swoją korzyść lub nie korzyść. Wygrywamy, kiedy pokonamy bossa hordy.
Żetony wyposażenia oraz mobilizacji redukują znacząco losowość podczas walki, wynikającą z rzutu kośćmi. Ponadto każdy bohater posiada unikalną zdolność, z której może w swojej turze skorzystać.
Pełną instrukcję znajdziecie na stronie Wydawnictwa Rebel.
Gra Ostatni Bastion spodobała nam się od pierwszej rozgrywki.
Pokaźne pudełko skrywające staranie zaprojektowana wypraskę oraz figurki bohaterów, w których wcielą się gracze to bez wątpienia jeden z atutów tego tytułu. W grze mamy do wyboru jedną z ośmiu postaci, z których każda ma indywidualne moce i pozwala nam prowadzić walkę w inny unikalny sposób.
Modularna plansza świetnie się sprawdza podczas rozgrywki i ma olbrzymi wpływ na regrywalność całej gry. Rozłożenie gry na stół jest szybkie, co jest sporym plusem.
Instrukcja jest bardzo przyjazna i przejrzysta. Została podzielona na dwie części, co oceniamy pozytywnie. W jednej części opisano podstawowe zasady gry, a w drugiej, która jest bardzo przydatna podczas samej rozgrywki, opisano karty i moce.
Zasady są proste i łatwo przyswajalne. Podczas pierwszej rozgrywki nie mamy problemu z tym jak grać. Mimo, że zasady są proste, to gra prosta nie jest. Żeby pokonać hordę trzeba się trochę natrudzić.