Od naszego powrotu z poprzedniego wypadu minęły już ponad 3 miesiące. Nasz kalendarz wyprawowy na kolejne miesiące pęka w szwach – za 1,5 tygodnia ponownie pakujemy plecaki i ruszamy w kierunku północno-wschodnim, czas więc na małe podsumowanie poprzedniej wyprawy.
W ciągu 17 dni pokonaliśmy prawie 6,5 tysiąca kilometrów, odwiedziliśmy 5 krajów i przeżyliśmy całe mnóstwo niesamowitych przygód. Trasa wiodła przez Rumunię, Bułgarię, Grecję, Albanię i Macedonię.
W kolejnych postach opiszemy szczegółowo poszczególne etapy trasy – a dziś zabierzemy Was raz jeszcze do Rumunii.
Z Poznania kierujemy się w kierunku Krakowa, następnie przekraczamy granicę ze Słowacją i przez Węgry docieramy w końcu do Rumunii. Na noc zatrzymujemy się w okolicy miejscowości Certaze, gdzie rano udajemy się na niedzielną mszę i mamy okazję poznać bliżej rumuński folklor. Maramuresz zdecydowanie najlepiej odwiedzić w niedzielę lub święta, ponieważ wtedy mieszkańcy wiosek spacerują w swoich tradycyjnych strojach. Następnie udajemy się do Sapanty, aby zobaczyć słynny wesoły cmentarz.
Ruszamy dalej i zatrzymujemy się w Barsanie , żeby podziwiać kompleks monastyrów.
Następnie zmierzamy w kierunku Wąwozu Bicaz, jednak najpierw musimy pokonać najtrudniejszy odcinek na całej naszej trasie. Droga z Borsy do Vatra Dornei jest w stanie fatalnym. Pokonanie odcinka 90 km zajęło nam kilka godzin.
Przez Wąwóz Bicaz udajemy się w kierunku Sighisoary, gdzie zaczynamy nasze poszukiwania śladów Drakuli – tu bowiem urodził się Wlad Palownik – pierwowzór słynnego Drakuli. Najpierw jednak odwiedzamy Iacobeni – wioski prawie w całości zasiedlonej przez Cyganów.
W Braszowie zwiedzamy starówkę i podziwiamy panoramę miasta z punktu widokowego, do którego dostajemy się wyciągiem.
W Branie szukamy kolejnych śladów Drakuli – tu znajduje się rozreklamowany na potrzeby turystyki masowej pseudo zamek Drakuli. My jednak postanawiamy poszukać tego, w którym rzeczywiście władzę sprawował Palownik – przejeżdżając słynną trasę Transfogarską i podziwiając niesamowite widoki – trafiamy w końcu do celu – Twierdzy Poienari.
Następnie odwiedzamy stolicę Rumunii – Bukareszt. Stąd robimy wycieczkę do błotnych wulkanów koło Buzau.
Ostatnim celem naszej podróży było miejsce pochówku Wlada Palownika. Jego grób znajduje się na wyspie Snagov na Jeziorze Snagov w Monastyrze Snagov. Stąd kierujemy się w stronę bułgarskiego Ruse.
2 Comments
Świetny kierunek, który zaczyna być coraz bardziej odkrywany przez Polaków, zwłaszcza przez masową turystykę związaną z biurami podróży. Zazdroszczę.
Piękny, przekrojowy post o jakże koszmarnie widzianym przez nas, Polaków, państwie. Wybieramy się do Rumunii na rowery, czytam Wasze posty z ciekawością. Dzięki! 🙂
Nasze rowerowe rumuńskie plany:
http://www.znajkraj.pl/monastery-i-cerkwie-bukowiny-i-marmaroszu
Pozdrowienia :]